wtorek, 17 sierpnia 2010

60.

złość mi nie mija. wczoraj oberwało się panu z bloku na przeciwko. bo parkuje sobie na naszym wspólnotowym parkingu, a potem udaje głupka. on "nie wie, o co pani chodzi", a pani mu mówi, że to są miejsca postojowe wspólnoty. "ale jak są oznaczone?". wskazuję mu tabliczkę, pod którą centralnie stanął "zakaz parkowania, nie dotyczy mieszkańców bloku przy ulicy xxx 1". na co pan "to sobie zamknijcie wjazd". otóż - są blokady, tam, gdzie stanął, akurat była złożona, ale to nie zwalnia go z myślenia, prawda?
machnęłam ręką, powiedziałam głośno do M. "nie ma się co denerwować, dzwonię na Straż Miejską", po czym jeszcze udałam się zrobić zdjęcie pana autka.
ledwo weszliśmy do mieszkania, wyjrzałam przez balkon - wściekły pan odjeżdżał z niemal piskiem opon.
cóż. mamy 90 mieszkań i 22 miejsca parkingowe. nie zamierzam być tolerancyjna.

drutowo? skończyłam plecki sabbaticala. wbrew obawom sonata się zblokowała. całą noc leżała zwilżona mocno rozpięta, a potem jeszcze delikatnie, dla pewności, przejechałam żelazkiem. robi się przód.
poza tym właśnie dostałam powiadomienie, że z Kaszmiru od Laury leci do mnie Turkus, mniam:)
polowałam, polowałam i w końcu upolowałam coś w kolorze i długości odpowiedniej!
i będę dalej polować, bo po co szukać na Etsy, kiedy pod nosem takie cuda...nie mówiąc, że jest jeszcze Basia ze swoimi cudnymi niteczkami, i Kocurek, i nie tylko...

2 komentarze:

  1. wiesz...no właśnie się zastanawiałam, ale tak sobie pomyślałam, że co Ci będę głowę zawracać i "po blogoznajomości" nachodzić;)
    następnym razem będę bardziej pyskata:D (poza tym to...też z Krakowa jestem, heheh;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I prawidłowo!
    Ja wczoraj przecierpiałam traktorek koszący trawę pod moimi oknami od 18:30 do 21:00, ale jeśli dzisiaj to się powtórzy, to dzwonię po Straż Miejską i piszę skargę do Spółdzielni, ludzie czasami nie myślą zupełnie albo chcą przycwaniakować...

    OdpowiedzUsuń