poniedziałek, 25 listopada 2013

155.

żeby nie było, że zeszłam, czy co.
nie.
po prostu - to jest blog o robieniu na drutach, ewentualnie czasem o gotowaniu, a ja niespecjalnie mam co pokazać. owszem, powstały dwie czapki, powstał nawet sweter, i jakaś bluzka.
ale nic nie obfotkowane, a światło teraz takie, że nawet nie ma o czym marzyć.

a ja się nadal oddaję głównie podróżowaniu.
od poprzedniego wpisu udało mi się być po raz kolejny w Anglii, po raz pierwszy na Sycylii i w Turcji. a za dwa tygodnie Anglia po raz trzeci.

poza tym czasowo nie wyrabiam, właściwie do końca roku każdy dzień mam zaplanowany od rana do nocy. jest to o tyle przyjemne, co męczące, ale wszystko służy czemuś, prawda? i większość z tych planów to przyjemności, spotkania, odwiedziny, i te dwa tygodnie na przełomie 2013/14, na które czekam jak dziecko na Świętego Mikołaja.

powolutku idzie do przodu. i jest już prawie tak, jak powinno być.
gdyby nie te tysiąc mil...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz