poniedziałek, 26 lipca 2010

54.

oto Manha Manha - zdjęcia robocze. jeszcze nie wykończony do końca (przez ostatnie półtorej godziny robiłam zakończenie dolnej listwy przy pomocy metody i-cord bind off...). brakuje kieszonek i listw "guzikowych" z przodu, ale pokazuję cokolwiek, bo jestem póki co bardzo zadowolona :o) (za nic w świecie nie mogę tego drugiego zdjęcia wkleić prosto, mimo, że kilkakrotnie zapisałam, pod różnymi nazwami, w wersji wyprostowanej...)

53.

wiecie, co?
prawie skończyłam Manu!
wczoraj do 1 w nocy ściubiłam obrobienie dekoltu. jeszcze tylko listwy guzikowe, kieszenie - i można nosić:)
właściwie bez kieszeni też można nosić, więc może zabiorę Manu w pierwszą podróż, we środę, do Wiednia.
pójdzie ze mną na kawę po wiedeńsku, i na tort Sachera.
a może zwiedzi mroczną wieżę Narrenturm?
być może jednak zajrzy do sklepu Monsoona, żeby przymierzyć jakiś fascinator, w którym (razem z sukienką z poprzedniego posta) chciałabym wystąpić na weselu znajomych w sierpniu?

czwartek, 22 lipca 2010

52.

zagapiłam się! a u CU@5 urodzinowe candy! oczywiście, że się dopisałam:-)

a dziś tematem głównym - ściągnięte od
Effci - też postanowiłam zrobić "ubraniowy rachunek sumienia":)

60
rzeczy które powinny ci się przydać przynajmniej raz w życiu.

1.Mała czarna:

zupełnie nie wiem, czemu nie posiadam. mam piękną, jedwabną czarną sukienkę, ale to nie jest gatunek "małych czarnych". właściwie trudno mi określić, co to za gatunek, jest do kolan, z długimi rękawami, z lekko podwyższonym stanem i szarfą do zawiązywania z tyłu. nie, to nie jest mała czarna. a przydałaby się.

2. Koszula:

uwielbiam, mam kilka, ale nie znoszę ich prasować, więc głównie wiszą w szafie i robią dobre wrażenie. szczególnie lubię białe. moja ulubiona ma bardzo ciekawie uszyty przód - na wysokości talii przody "przechodzą" przez siebie, jakby były zawiązane.

3.Garnitur:

mam, rezerwowy właśnie, bo generalnie nie lubię. chyba nie miałam go na sobie ani razu. jest brązowy w paski, i jest naprawdę brzydki. sama nie wiem, czemu go kupiłam...

4.Dżinsy:

oczywiście, że mam! uwielbiam. mam kilka par, grube, cienkie, wiązane w pasie (takie trochę marynarskie, szerokie w kancik;)) noszę wszędzie i do wszystkiego. na szczęście do pracy też mogę chodzić w dżinsach.

5.Spodnie:

mam też kilka par bardziej eleganckich spodni, ale używam rzadko. moje ulubione są...srebrne! w delikatne, jaśniejsze paseczki. świetne do koszul w kolorze ecru.

6.Rybaczki:

mam dwie pary dżinsowych i dwie lniane na lato. używalne, ale nie jestem wielką fanką.

7.Kurtka:

mam zieloną kurtkę skórzaną, ciemna, soczysta zieleń. dopasowana, z paskiem. bardzo lubię.

8.Biały shirt

o tak, szczególnie do dżinsów, ale nie tylko. czasem bdb do eleganckich spodni pod marynarkę.

9.Płaszczyk:

płaszczyk też mam skórzany, jasnozielony. a drugi, flauszowy, fioletowy. choć nie wiem sama, czy to nie jest bardziej kurtka...ale na kurtkę chyba trochę za długi.

10.Trencz:

nabyłam niedawno, na allegro, przepiękny czarny trenczyk Monsoona, z rewelacyjnym kołnierzem, asymetrycznym, lekko marszczonym. oczywiście z dużymi kieszeniami i paskiem, jest boski! za całe 19,90...jestem zachwycona, że udało mi się go upolować. chyba dlatego, że zdjęcie było bardzo kiepskie, wygladał na szary i sprany, ale postanowiłam zaryzykować za tę cenę...przyszło coś użyte może kilka razy, nie noszące żadnych śladów użytkowania. ba, nawet z jedną zapomnianą metką jeszcze...

11.Kurtka sportowa:

miałam świetną, przeciwdeszczową, przeciwwiatrową, i ZAGINĘŁA! byłam przekonana, że została podczas przeprowadzki w moim domu rodzinnym, ale mama twierdzi, że zabierałam na pewno. ale w Krakowie też jej nie ma:( a przydałaby się...

12.Spódnica do kolan:

mam kilka, dwie ołówkowe, jedną prostą - ulubioną, czarna, na wierzchu cieniutka, niemal przezroczysta warstwa haftowana, pod spodem gruba podszewka. świetna zimą do grubych pończoch.

13.Spódnica ala klosz:

lekko rozkloszowane, letnie. mam kilka. dwie brązowe, białą i ecru...

14. Prochowiec:

nie mam. wydaje mi się, że jest zbyt męski na mój gust.

15.Czarny, kaszmirowy golf.

nie przepadam za golfami. no, chyba, że takie wielkie golfy, które właściwie opadają na ramiona, też można pod tę kategorię podciągnąć - wtedy uwielbiam. jednak czarnego kaszmirowego nie mam. mam zwykły, bawełniany, do zakładania pod sukienkę - princeskę.

16.Sukienka t-shirt:

poszukuję, bo marzy mi się taka, ale dłuuuga, na ramiączkach, do samych kostek. widziałam jedną, ale 200 zł za coś takiego to wg mnie zdecydowana przesada!

17. Białe spodnie w stylu marynarskim

białe mam lniane, w kancik (jak je odpowiednio zaprasuję:)). a beżowe takie bardziej "dopracowe" niż wakacyjne.

18.Bluzka z dekoltem "w łódkę"

bluzka obecna, i dwa sweterki - fiolet i czerwień.

19.Marynarski top

kupiłam niedawno za namową mamy. pasiasty rzecz jasna, z opadającym, jakby bardoz szerokim golfem, spiętym asymetrycznie "patką".

20. Bluza z kapturem

jest, jaśniutka taka, miękka i przytulna.

21.Futro:

nie mam. mam kożuch, który jest świetny, bo nie jest typowym kożuchem. ma kształt trencza, brzegi ma tylko obcięte, nie obszywane, z bardzo pięknej, miękkiej skóry. niestety, kiedy go kupowałam, był już lekko za duży, a potem schudłam i teraz mogę się nim owinąć. poszukuję dobrego kuśnierza w Krakowie, tak a'propos.

22.Lniana sukienka

jedna długa, luźna, druga krótka, z wszywanymi kieszeniami po bokach, noszona namiętnie tego lata.

23.Ciepły szal:

pytanie!

24.Kabaretki

są. i pończochy w ogóle, cała masa. nie uznaję rajstop.

25.Kaszmirowe skarpetki:

yy, po co?

26.Rękawiczki:

kilka kolorowych par. kilka następnych w kolejce do wydrutowania.

27.Beret

nie mam. nie lubię się w takim kształcie na głowie. w ogóle nie przepadam za nakryciami głowy, raz, w Paryżu, trafiłam na coś idealnego, i jeśli cokolwiek noszę zimą na głowie, to jedynie to. ale "to" nie jest beretem.

28. Kobieca sukienka

przy okazji poszukiwania sukienki na wesele, na które wybieram się w sierpniu, znalazłam ideał! otóż jest dopasowany w talii, a na dodatek mieszczę się w biuście! jest eleganca, z czarnej tafty w filoetowo - fuksjowe mazaje, i MA KIESZENIE! z przodu i z tyłu dekolt w szpic, obszyty od środka koronką, u dołu od spodu też wystaje koronka. jest cudowna. mam nawet gdzieś zdjęcie siebie w niej...zaraz poszukam.
znalazłam! jest nieodprasowana, trudno;)

29.Skórzany żakiet:

nie mam, chcę mieć.

30. Góralskie skarpety:

nie mam, gryzą!

31.Olbrzymia, flanelowa pidżama:

nie mam, nie lubię, nie będę mieć.

32.Odrobinę zbyt krótka sukienka:

jest jedna taka. ale jeszcze ani razu nie odważyłam się jej założyć...

33.Kaloszki

kupiłam ostatnio z przeznaczeniem na Openera, ale niestety mimo dobrania rozmiaru i teoretycznie dobrej dlugości wkładki - są za wielkie. muszę sprzedać.

34.Halka z prawdziwego jedwabiu:

nie mam. powinnam mieć.

35.Obciskające majtki:

jak wyżej

36.Biustonosz -Odważny

mam wiele odważnych biustonoszy, ale raczej nie są pokazywane wszem i wobec!

37.Ciepłe majtasy

nieee, ciepłych majtasów nie nosiłabym nawet zimą.

38.Czarna koronkowa bielizna:

a jakże. czarna i inne kolory także. jestem maniaczką bielizny.

39.Porządny portfel;

jest, skórzany, taki "patchworkowy" z kolorowych kwadracików. niestety wszystkie zawsze psuję, bo wpycham masę bilonu, wizytówek itp. i się rwą:/

40.Okulary przeciwsłoneczne:

mam jedne porządne. marzyłam o takich ze szkłami korekcyjnymi, ale przy mojej wadzie mogłyby być to jedyne "lennonki", bo w przypadku takich zwykłych, dużych, przy bocznych krawędziach miałabym szkła "na dwa palce"...więc jeśli planuję okulary słoneczne, to zakładam kontakty.

41.Sznur prawdziwych pereł:

jest, czy prawdziwych...hodowlanych.

42.Coś delikatnego i starego;

hmm. jedna taka rzecz. właściwie, to...jest i małą czarną. jest i taką "sukienką odrobinę za krótką". a tak naprawdę to sukienka mojej Babci. ze studniówki ś.p. Dziadka. ma ponad 40 lat (Dziadek konczył liceum później, niż standardowo, już po trzydziestce). jest dopasowana, z pięknej, mięsistek wełny. a karczek z szyfonu z wytłaczanymi na nim aksamitnymi kwiatkami. wisi w szafie i mam nadzieję, że kiedyś założę ją publicznie. na razie nie było wystarczająco dobrej okazji.

43.Bardzo odważne szpilki:

szpilki nie, ale mam takie buty, zamszowe, na niebotycznie wysokim obcasie. są bardzo odważne. ciemnoniebieski z szarym. uczę się chodzić na takim obcasie...

44.Kamea;

nie mam, nie przepadam.

45. Zegarek:

uwielbiam. ukochany wygląda jak gładka, srebrna bransoletka z fioletową wkładką po środku. jest idealnie gładki z każdej strony.

46.Olbrzymi pierścionek koktajlowy;

a bo to jeden! dwa robione na zamówienie przez znajome biżuteryjki, kilka zakupionych w sklepach.

47. Jedwabna apaszka;

nie, za to jedwabne szale własnej produkcji.

48.Biżuteria po babci:

złoty łańcuszek z medalikiem od Babci.

49.Maluteńka dekadencka torebka na wieczór:

kupiłam (na allegro, gdzieżby) przepiękną, posrebrzaną, w stylu art deco, taką z metalowych kółeczek. obłędna! i drugą, bardzo zniszczoną - z przepiękną srebrną ramą, z czarnego, wyszywanego srebrem materiału. materiał muszę wymienić, a srebrne zdobienia przeszyć na nowy materiał. szukam czarnego jedwabiu albo tafty... (kupiłam za jakieś grosze, a rama ma próbę itp...warto polować).

50. Bardzo szeroka opaska:

włosy myję codziennie, bez wyjątku (no, chyba że jestem chora i mi się naprawdę nie chce), ale opaski mam, czarną i zieloną.

51.Duża, miękka, skórzana torba:

ależ! kilka.

52.Coś od Chanel:

nic nie mam. albo...chyba mam próbkę jakiś perfum.

53.Rzymki:

skracają nogi, NIE.

54.Kolczyki - koła:

jedyne w takim kształcie to małe kółeczka, zrobione ręcznie przez koleżankę. za to mam całe mnóstwo innych, pięknych, często sama robię robię biżuterię.

55.Balerinki:

kształt - lubię (zaokrąglone noski), ale but bez choćby najmniejszego obcasa - nie dla mnie.

56.Sukienka wieczorowa:

mam, jedną z wesela przyjaciółki (wąska gładka spódnica i wąski gładki gorset, z niebłyszczącego materiału w kolorze łososiowym) i długą, czarną, z balu, na który kiedyś byłam zaproszona.

57.Sukienka szmizjerka

nie mam, a chętnie bym.

58.Szpilki :

większość moich butów ma szpilki, ale niziutkie. 3 cm...

59.Męskie dodatki :

może jakiś pasek by się znalazł? krawatów u pań nie lubię.
60.Seksowna i elegancka bielizna: całe szuflady! pisałam już wyżej, że jestem maniaczką:) i to chyba tyle...później postaram się wrzucić zdjęcia niektórych rzeczy...


wtorek, 20 lipca 2010

51.

bardzo niewiele dzieje się robótkowo. mimo chwilowego schłodzenia nie brałam drutów do rąk, za to "przerywnik" systematycznie rośnie. o kilka kółeczek dziennie. w sobotę mieliśmy jechać na wycieczkę, ale było zbyt gorąco na cokolwiek. cały dzień spędziliśmy więc w domu, przed wentylatorem, z książkami w rękach. wycieczka została przełożona na niedzielę - i udało nam się wstrzelić pomiędzy jedną ulewą a drugą. gdy wyjeżdżaliśmy z Krakowa - lało, gdy wracaliśmy - lało jeszcze bardziej, a w międzyczasie, gdy zwiedzaliśmy skansen w pobliskich Babicach, początkowo jedynie ledwo mżyło, a później wyszło słońce i nawet zrobiło się gorąco i duszno.
Skansen w Babicach nie jest wielki, ale malowniczy i przyjemny na niezbyt długi, popołudniowy spacer. a w tamtejszym zajeździe mają pyszne placki po zbójnicku i kapustkę zasmażaną!

poniedziałek, 12 lipca 2010

50.

uwielbiam upały. czy już mówiłam? szkoda tylko, że są u nas tak krótko (wtedy opłacałoby się zamontować klimatyzację. a na te kilka tygodni w roku - nie bardzo, a tylko tego mi brakuje).

robię 10 rzędów, i muszę lecieć umyć ręce. następne 10 - i znów mycie. wszechobecna lepkość.

czytanie idzie mi zdecydowanie lepiej w tę pogodę. ale Manu ma już pół drugiego rękawka. więc - bliżej mu, niż dalej.

idę zrobić sobie jakiś napój z dużą ilością lodu.

wtorek, 6 lipca 2010

49. przerywnik.

bardzo, bardzo Wam dziękuję za życzenia:) spełniły się - było przyjemnie, słonecznie i w końcu odpoczęłam, choć przez chwilę.
koncerty były rewelacyjne, jednak formuła festiwalowa do mnie nie przemówiła (to był mój pierwszy tak duży festiwal, jeżdżę zazwyczaj na pojedyncze koncerty ulubionych wykonawców). na Openerze była masa przypadkowych osób, które przyjechały nie tylko, żeby posłuchać muzyki, ale hmm, często miałam wrażenie, że były to dzieciaki, które wyrwały się rodzicom, żeby poszaleć, upić się, brzydko mówiąc polansować. no cóż. ale muzycznie jestem zadowolona - kocham Eddiego Veddera:) i będę jeździć na wszystkie koncerty Pearl Jam w Polsce. poza tym - Massive Attack, Groove Armada - świetne do posłuchania, pobujania się. odkrycie - Matisyahu - ortodoksyjny Żyd, śpiewający po angielsku o swojej wierze i religii w rytmie reggae. Archive, które znam, bardzo lubię, i bawiłam się prześwietnie. poza tym - masa spotkań, tych planowanych i takich całkiem przypadkowych (wyobrażacie sobie - spotkać się przypadkowo wśród 60 tysięcy ludzi??).

a w Gdyni było słońce, słońce, duuużo słońca, niestety zatoka brudna, i już wakacyjne tłumy. ale ulica Mariacka w Gdańsku jak zawsze zachwyciła, mewy krzyczały od wschodu słońca - tak powinno być nad morzem:)

zabrałam ze sobą coś, co robię zawsze, kiedy nie chce mi się robić nic innego - zbieram w tym celu wszelkie resztki kordonka, przeszukuję allegro w celu wyszukania kolorowych "zestawów", i dłubię. w planie jest narzuta, taka 2x2,20 m. póki co jest...ja wiem? pół na pół metra może.
ale dłubię, i sprawia mi to ogromną przyjemność, kolory cieszą oczy, a sama robótka zupełnie nie jest wymagająca - jedyne, to w miarę odpowiednie dobieranie kolorów, chociaż specjalnie się tym nie przejmuję - ma być po prostu kolorowo! (dużo zdjęć, bo uwielbiam tę wariacką robotę:))


a ostatnio całkiem niespodziewanie jadłam...ŻABIE UDKA!! przygotowane w moim własnym domu, przez kolegę - kucharza z zamiłowania. na surowo wyglądają dość...ciekawie;) o tak (pomiędzy udkami pływa kalmar, który został nadziany warzywami z przyprawami, mnią):

a do żabich udek dodany był między innymi czosnek. taki mi się mikro - ząbeczek trafił: