poniedziałek, 30 sierpnia 2010

64.

jest taka gierka: "goldmine". bardzo ją lubię, na odstresowanie, odmóżdżenie. "goldmine" to też nazwa koloru włóczki, mieszanki merino z jedwabiem, zakupionej kiedyś w sweetgeorgiayarns we wspólnych zakupach z Kath. od razu wiedziałam, że będzie Abrazo! do tego wpadłam na genialny pomysł, i wyszukałam w moich zasobach maleńkie, żółtawe kryształki -niemal właściwą ilość...miało być pięknie zrobiłam. i - no cóż - nie jestem zachwycona. kolor w robótce jest średni - melanż nie jest bardzo "melanżowaty" - ciemniejsza farba wygląda, jak plamki, zabrudzenia. koralików zabrakło równiutkie 52, na jeden rządek roboty, więc jest o jeden rządek mniej - ale tego akurat nie widać (cóż, mimo całej tej pracy związanej z wrabianiem - kryształków prawie nie widać - może przy odpowiednim świetle, w ruchu - będą iskrzyć, nie wiem). nie mówiąc już o tym, jak nierówno zrobiona jest gładka część...ale w ogóle przerabianie tej włóczki na drutach nr 5 to coś okropnego. w ogóle nie lubię robić na grubych drutach, rozmiary między 3 a 4 to moje ukochane. a jeszcze taka cienizna...no ale dobrze. jest, i najgorszy może nie jest. zrobię kiedyś ładniejszy...

wtorek, 24 sierpnia 2010

63. najszybsza robótka ever.

nie mogłam się oprzeć.
odkąd przyleciała, obmacywałam, oglądałam z każdej strony, miziałam, przymierzałam do wzorów.
zaczęłam w piątek wieczorem, skończyłam w poniedziałek po południu. w międzyczasie "obleciałam" wesele i oglądanie aut na Śląsku (Górnym). robótka zatem głównie podróżnicza. chociaż momentami było w aucie tak gorąco, że musiałam sobie przemywać ręce, żeby móc dalej.
ale - przecież nie mogłam się oprzeć!

taka włóczka to totalny samograj. wzór musiał być więc na tyle prosty, żeby jedynie podkreślić kolory i faktury, i na tyle skomplikowany, żeby nie było nudno.

i oto jest - mini chusta "shades of blue"...


czwartek, 19 sierpnia 2010

61.

na szybko, bo robię:
sabbatical ma plecki i sporo prawego przodu. STOP. turkus od Laury przyszedł, jest cudny i już mam w głowie pomysł! STOP. przyszła też wielka paka z kolorowego motka. STOP. nie mogłam się oprzeć i nabrałam oczka na Georgie, dzięki Vampiroknit mogłam to zrobić natychmiast. STOP.
będą zdjęcia, ale po weekendzie, bo mam masę rzeczy do zrobienia, w tym własnoręczne farbowanie włosów. STOP. a w sobotę wyjazdowe wesele, nie, nie moje. STOP. powrót - niedziela, zamierzam w drodze dłubać Georgie intensywnie, bo to same prawe-lewe-prawe-lewe....stop...


wtorek, 17 sierpnia 2010

60.

złość mi nie mija. wczoraj oberwało się panu z bloku na przeciwko. bo parkuje sobie na naszym wspólnotowym parkingu, a potem udaje głupka. on "nie wie, o co pani chodzi", a pani mu mówi, że to są miejsca postojowe wspólnoty. "ale jak są oznaczone?". wskazuję mu tabliczkę, pod którą centralnie stanął "zakaz parkowania, nie dotyczy mieszkańców bloku przy ulicy xxx 1". na co pan "to sobie zamknijcie wjazd". otóż - są blokady, tam, gdzie stanął, akurat była złożona, ale to nie zwalnia go z myślenia, prawda?
machnęłam ręką, powiedziałam głośno do M. "nie ma się co denerwować, dzwonię na Straż Miejską", po czym jeszcze udałam się zrobić zdjęcie pana autka.
ledwo weszliśmy do mieszkania, wyjrzałam przez balkon - wściekły pan odjeżdżał z niemal piskiem opon.
cóż. mamy 90 mieszkań i 22 miejsca parkingowe. nie zamierzam być tolerancyjna.

drutowo? skończyłam plecki sabbaticala. wbrew obawom sonata się zblokowała. całą noc leżała zwilżona mocno rozpięta, a potem jeszcze delikatnie, dla pewności, przejechałam żelazkiem. robi się przód.
poza tym właśnie dostałam powiadomienie, że z Kaszmiru od Laury leci do mnie Turkus, mniam:)
polowałam, polowałam i w końcu upolowałam coś w kolorze i długości odpowiedniej!
i będę dalej polować, bo po co szukać na Etsy, kiedy pod nosem takie cuda...nie mówiąc, że jest jeszcze Basia ze swoimi cudnymi niteczkami, i Kocurek, i nie tylko...

sobota, 14 sierpnia 2010

59.

temu złamanemu...ekhm, panu, który dziś w nocy ukradł mi autko spod bloku, niech złodziejskie rączki urwie przy samej dupie.
amen.

smutno mi:(

piątek, 13 sierpnia 2010

58.

dziękuję za wpisy pod "jagódką":) zapowiada się fajnie, ale zobaczymy, jak sobie poradzę z wszelkimi niuansami. Magii66, w razie czego uśmiechnę się po pomoc, jako do osoby, która już ma Sabbaticala za sobą, i to pięknego!

a nie mówiłam!! od dwóch dni nie zrobiłam ani pół rządka. odezwała się alergia (która wg pana doktora wcale nie jest typową alergią "na coś", tylko wynikiem za dużej ilości czegośtam we krwi, co powoduje takie reakcje). wieczorami zasypiam na siedząco, a wcześniej zajmuję się głównie tym, żeby podstawiać pod nos chusteczki.
fatalnie.
mam nadzieję, ze powrót do regularnego psikania sterydem coś pomoże, bo za tydzień idziemy na wesele znajomych, i nie chciałabym siedzieć z oczami jak u królika i z ręką pod nosem! jak tu tańczyć? jak jeść, kiedy nie czuję smaku nic a nic?!

wtorek, 10 sierpnia 2010

57.

zastanawiam się, czy właściwie powinnam pokazywać, co nowego zaczęłam robić. bo tak się jakoś składa, że dopóki nie pokażę, to dzierganie mi idzie jak z płatka, a potem nagle - znacznie się stopuje. ale, co tam. zaczęłam Sabbatical, z fioletowej sonaty od Magii66 (dziękuję:)). trochę się tej sonaty obawiam, bo jak to bawełna, blokuje się średnio, ale najwyżej troszkę rozprasuję, i już. nie wiem też, jak mi pójdzie z podkrojem pach - żeby się nie zgubić w ażurowym wzorze. gdybym miała robić po raz drugi, to chyba bym sobie uprościła, i na brzegach robiła ściegiem gładkim, a wzór wg mniejszego rozmiaru, żeby było prościej przy odejmowaniu/dodawaniu oczek. a tak - cóż, pomęczę się trochę;) póki co, jest kawałeczek pleców:
ale ażur nie jest tak nudny, jak ścieg gładki, którym robiłam manu, więc może mi się za szybko nie znudzi...to znaczy - może nie zdąży mi się znudzić, zanim skończę!

(a poza tym - pojawiły się już propozycje projektantów na zimę! będziemy trendy...;))

sobota, 7 sierpnia 2010

56.

WRESZCIE skończyłam. Manha Manha w pełnej okazałości, i to na właścicielce:

na pewno będzie noszalny, bo już noszę, i jest bardzo wygodny, dobrze się układa. robiłam z Sonaty Aniluxu w kolorze "laguna", wyszło mi 5 motków plus jedna kieszeń z szóstego.
rozmiar 38 dokładnie wg wzoru. Sonata ma prawie identyczny stosunek wagi do długości nici, jak włóczka z oryginalnego opisu (chociaż to nie zawsze się sprawdza). nauczyłam się przy tym sweterku zaczynania i kończenia robótki sposobem "i-cord" - bardzo ładnie wychodzi, oraz robienia rzędów skróconych. myślę, że jak na pierwszy raz jest całkiem dobrze. właściwie - robota prosta i nawet nudnawa. całe połacie ściegiem gładkim. najwięcej czasu zajęło mi zrobienie fald przy dekolcie - bo zbiera się oczka z trzech dtutów pomocniczych, oczka spadają, nitka ucieka, drut pomocniczy zjeżdża...ale - dałam radę, jak widać!
na drutach znów Sonata, tym razem w kolorze fioletowym (jednym z trzech, które mam...). ale o tym - później.

wtorek, 3 sierpnia 2010

55.

wróciłam. było i pracowicie, i spacerowo, i kulturalnie.
Manu niestety nie poleciało ze mną, bo nie zdążyłam zrobić mu listw, no i - muszę być szczera - strasznie mi się nie chciało chować tych wszystkich nitek;)
TU są zdjęcia - zapraszam na spacer po Wiedniu!