niedziela, 31 stycznia 2010

7.

gotowy!
dorobiłam kieszonki i wykonałam resztę "prac porządkowych". w całości prezentuje się tak:

element dodatkowy się uwalił i nie chciał zejść. a przecież nie zrzucę siłą, bo i po co...
teraz coś kolorowego, po ostatnich szarościach. jeszcze nie wiem, co, bo mi kolejny pomysł się nawinął, także z Dropsa. eh.

Przemku, nie namawiam na Limę...ale polecam, jeśli będziesz szukał włóczki na coś miłego i ciepłego;)

Dagny, włóczki zostało - więc wyślij mi adres na gazetową, to prześlę Ci do pomiziania:) wg mnie bardzo dobra będzie na ponczo, bo dzianina j est lejąca i ładnie się układa, a przy tym miękka, więc warkocze nie wyjdą sztywne. zresztą - sama ocenisz. a co do tęczy - czyżbyś się skusiła na kauni? to ja już się nie mogę doczekać!

Jo_ann, dziękuję za kciuki, mam nadzieję, że zdam - pisemnie było i chyba nieźle poszło! ja sobie na pewno jeszcze jakąś Limę nabędę, ale może nie w tej chwili - trochę powyrabiam zapasy, zgodnie z kolejnym noworocznym postanowieniem:D

Mampko, otóż właśnie robię najwięcej, kiedy nie mam czasu - tak, jak teraz - sesja, koniec i początek roku w pracy, mnóstwo rzeczy do zrobienia. więc w ramach odpoczynku dziergałam jak opętana. a jak mam czasu za dużo, to się wszystko rozwleka i rozwleka...

piątek, 29 stycznia 2010

6.

Candy u Sprężyny! zapisujcie się, bo warto;)
ja się oczywiście wpisałam, na Sonatę - bardzo tę włóczkę lubię, jest przyjemnie chłodna w dotyku, a zrobiona z niej dzianina lejąca, ładnie się układa. fakt, że troszkę się rozdwaja, ale tylko troszkę - nie na tyle, żeby mnie zniechęcić.

dziś chyba niewiele zrobię - jutro egzamin, więc trzeba poczynić końcowe przygotowania, przeczytać jeszcze raz notatki, popatrzeć na mapkę starożytnej Grecji i na zdjęcia przepięknych zabytków. pewnie jutro, dla odpoczynku, machnę kieszonki. i znów będzie trójkolorowy serniczek.

póki co szybciutko:

Dagny, wielkie dzięki:) moim zdaniem Lima jest bardzo przyjemna, warta zakupu. niby na druty 3-3,5, ale ja robię ciasno (ze skłonnością do "bardzo ciasno"), więc ten sweterek dłubałam na czwórkach - wszystko zależy od tego, jak robisz. jeśli w weekend machnę kieszonki i jeśli zostanie mi włóczki (a powinno), to mogę Ci wysłać, zrobisz sobie próbkę.

Przemku, nie radzę wchodzić na Dropsa, ja niestety ostatnio przejrzałam całą kategorię norweskich, i...cóż ;) a wiosenno - letnia kolekcja 2010...chyba nawet podwójna doba nie wystarczyłaby! też bym chyba wolała krwistą sonatę, ale ponieważ kolor włóczki na moim monitorze był troszkę przekłamany - musi być malinowa;) hmm...chyba, że zrobię z czerwonego "lnu"?

Jo_ann - ano, szybko poszło, bo sesja, więc trzeba było robić odpoczynki w czytaniu;) a pomocniczka, owszem, chętnie brała udział - głównie w użytkowaniu motka jako poduszeczki...
wg mnie Lima nie gryzie - a jestem dość wrażliwa na włóczki (przeszkadza mi na przykład "Kashmir", który sporo robótkujących uważa za przyjemny).

5.

coś tam udziergałam. jak na pierwszy sweterek w okrążeniach i pierwszy żakard - chyba nie jest najgorzej? jeszcze czekają mnie szczegóły - dorobienie i przyszycie kieszonek, zszycie pod pachami i schowanie nitek. no i trzeba leciutko odprasować, albo może zwilżyć i rozłożyć? jeszcze nie wiem.
włóczka jest bardzo ciepła i przyjemna, z lekkim włoskiem - to Lima Bergere de France, "zwykła" wełna owcza z domieszką alpaki.
zatem, uwaga, oto prawie gotowy mój pierwszy Norweg:

a tu moja pomocniczka, a jakże. przecież nie mogła sobie odpuścić uwalenia się na rozłożonym i przygotowanym do sfotografowania swetrze, skąd:

Przemku - na zdjęciu w poprzednim poście jest moja Jaśminka:) nie jest dokładnie z wzoru, bo wtedy go jeszcze nie miałam - tylko "z patrzenia". bardzo ją lubię, choć zrobiłam dość późno i nie miałam zbyt wielu okazji do noszenia w ubiegłe lato. a teraz przymierzam się do tego, tyle, że z malinowej Sonaty.

Jo-ann44, jeśli nie masz zapasów tego koloru, to niestety - nie uda się zgapić:( nigdzie go już chyba nie ma, nie wiem, czy przestali produkować, bo inne kolory są na bieżąco, a ten - jakby pod ziemię się zapadł.

wtorek, 26 stycznia 2010

4.

dziękuję za te zachwyty nad chustą:) też ją uwielbiam, bo poza tym, że śliczna, to jeszcze bardzo ciepła, bo to czysta żywa wełna! estońska Kauni Lace Rainbow, do kupienia na przykład TU.

niestety robótkowo jestem w lesie (i nierobótkowo także), bo złożyło mnie choróbsko i nie mam głowy, siły ani ochoty. dorobiłam szarej kupce drugi rękawek, wszystko jest już na jednym drucie i mam do zrobienia jeszcze 12 rzędów po jedyne 288 oczek, zanim zacznę robić wzór.

ale żeby nie było tak całkiem "goło", to coś archiwalnego: Jaśminka, czyli wspomnienie lata (tak, tak! po "szarej kupce" przymierzam się do zrobienia czegoś wiosenno-letniego, na przekór zimie!!)

niedziela, 24 stycznia 2010

3.

wreszcie zrobiłam tej chuście takie zdjęcie, o jakim myślałam od dawna: feeria barw rozpięta na białych gałęziach!

dziś była pogoda idealna na zimowe zdjęcia. jeśli macie ochotę na więcej - TU są:)

a po zdjęciach zapraszam na kawę i łaciaty serniczek!

sobota, 23 stycznia 2010

2.

bardzo dziękuję za miłe przyjęcie w blogoświecie robótkowym!
mam nadzieję, że uda mi się pisywać regularnie, i regularnie robić różne ładne rzeczy:)
będą robótki drutowe, krzyżykowe, dłubanina biżuteryjna - co mi akurat w łapki wejdzie.

powinnam popracować nad wyglądem tego bloga - i z pewnością któregoś pięknego dnia to zrobię. ale póki co, i tak dobrze, że w ogóle cokolwiek udaje mi się dodać. początek roku jak zwykle intensywny - w pracy zamykanie roku, raportowanie, milion spraw. a tu - za rogiem - sesja. miał człowiek za dużo czasu...

...

tak, zaczęłam pisać wczoraj, ale jednak sumienie nie pozwoliło dokończyć - jednak MUSIAŁAM jeszcze raz przeczytać notatki z filozofii kultury - i dziś zdałam, na pięć!
więc mogę chwilę odetchnąć - w ramach rozluźnienia atmosfery piekę sernik, o, ten: sernik z trzema czekoladami

a co na drutach?
sweterek z dropsa - ma już część kadłubka i rękawa. dziś mam nadzieję skończyć drugi rękaw, i wrzucić wszystko na jedne druty, żeby kontynuować już z wzorem. sweterek stanowi wyzwanie podwójne - po raz pierwszy robię na okrągło, i po raz pierwszy będę robić żakard. o ile pierwsze okazało się całkiem przyjemne, to tego drugiego się obawiam...zobaczymy.
póki co wygląda to jak szara kupka nieszczęścia:
a rękawek robię na pięciu drutach, tu stan z wczorajszego popołudnia (dziś jest znacznie więcej) :


dłubię też szal estoński - Lilac Leaf Shawl, z książki "Lace knit of Estonia". a raczej - hmm - zbieram się, żeby go zrobić do końca. ten kawałek popełniłam przed Świętami jeszcze, w cztery wieczory. miał być prezentem - ale potem zmieniły się świąteczne plany, robótkę przerwałam i nie mogę się zebrać. kolor jest przekłamany - prawdziwy to ten ze zdjęcia fragmentu - ciemny róż. włóczka - Jagger Spun Zephyr.



zgodnie ze swoim robótkowym postanowieniem noworocznym sprułam jedną rzecz, którą miałam na drutach - ba! była to prawie skończona chusta. ale włóczka - choć piękna - jednak nie pasowała do projektu. melanż nie pasuje do skomplikowanego wzoru listków - kolorystyka zbyt rozprasza efekt.

lecę robić rękawek - nie mogę się już doczekać próby żakardu!