piątek, 26 sierpnia 2011

104.


na dzień dobry - jeleń na rykowisku, nadmorski:


bo nie mogę Wam pokazać bieżącej robótki (dziergam na konkurs) -zatem pokażę Wam, jak było nad morzem.
a więc ("nie zaczynaj zdania od "a więc"!!!"), było tak:

jakaś piąta z minutami, okolice Lubicza (mgła, mgła i mgła, generalnie mgła niemal od Sochaczewa do Gdańska, 300 km mgły, nigdy nie przeżyłam takiej jazdy):


a to już Ustka:

ostatniego dnia zapłonęło niebo.

nawet dym poszedł:

niedziela, 7 sierpnia 2011

103.

proszę na mnie nie krzyczeć! tak, wiem... straszne, STRASZNE mam zaległości. ale - szczerze - nie miałam weny ani chęci na pisanie. a to, że piszę teraz, znaczy, że jest LEPIEJ. pod wieloma względami.
no więc, o czym to ja miałam...aha. zaległości. no tak.


więc - po pierwsze - nasze kolejne spotkanie robótkowe w Krakowie odbędzie się w sobotę, 27 sierpnia, o godzinie 13, standardowo w Dyni przy ul. Krupniczej. mam nadzieję, że wszyscy stawią się wypoczęci, opaleni, pełni sił na jesienne robótkowanie!


po drugie - w tak zwanym międzyczasie dziergałam, ciągle i dużo. skończyłam cztery robótki.

chiton:


paloma:

pucker:

i pączek. pączek nie ma jeszcze zdjęcia, bo skończyłam go wczoraj wieczorem, a dziś upał i parno, nie zrobię sobie tego i nie założę wełnianego poncza;) więc zdjęcia będą na dniach.

po trzecie - w międzyczasie byliśmy dwa razy na Mazowszu, a na Mazowszu jest duuuużo kwiatów i innych takich:

są też spacery ścieżkami przeszłości:

tę kapliczkę w środku Puszczy Kampinoskiej stawiał mój pradziadek:

a tu stał dom prababci i pradziadka:

a po czwarte: w Krakowie za to też bywają ładne niedziele (w lipcu całe dwie, w sierpniu póki co na ten weekend nie można narzekać):

jeśli ktoś ma ochotę na więcej zdjęć, to tradycyjnie zapraszam na z-drogi, gdzie będę uzupełniać...obiecuję.