sobota, 23 stycznia 2010

2.

bardzo dziękuję za miłe przyjęcie w blogoświecie robótkowym!
mam nadzieję, że uda mi się pisywać regularnie, i regularnie robić różne ładne rzeczy:)
będą robótki drutowe, krzyżykowe, dłubanina biżuteryjna - co mi akurat w łapki wejdzie.

powinnam popracować nad wyglądem tego bloga - i z pewnością któregoś pięknego dnia to zrobię. ale póki co, i tak dobrze, że w ogóle cokolwiek udaje mi się dodać. początek roku jak zwykle intensywny - w pracy zamykanie roku, raportowanie, milion spraw. a tu - za rogiem - sesja. miał człowiek za dużo czasu...

...

tak, zaczęłam pisać wczoraj, ale jednak sumienie nie pozwoliło dokończyć - jednak MUSIAŁAM jeszcze raz przeczytać notatki z filozofii kultury - i dziś zdałam, na pięć!
więc mogę chwilę odetchnąć - w ramach rozluźnienia atmosfery piekę sernik, o, ten: sernik z trzema czekoladami

a co na drutach?
sweterek z dropsa - ma już część kadłubka i rękawa. dziś mam nadzieję skończyć drugi rękaw, i wrzucić wszystko na jedne druty, żeby kontynuować już z wzorem. sweterek stanowi wyzwanie podwójne - po raz pierwszy robię na okrągło, i po raz pierwszy będę robić żakard. o ile pierwsze okazało się całkiem przyjemne, to tego drugiego się obawiam...zobaczymy.
póki co wygląda to jak szara kupka nieszczęścia:
a rękawek robię na pięciu drutach, tu stan z wczorajszego popołudnia (dziś jest znacznie więcej) :


dłubię też szal estoński - Lilac Leaf Shawl, z książki "Lace knit of Estonia". a raczej - hmm - zbieram się, żeby go zrobić do końca. ten kawałek popełniłam przed Świętami jeszcze, w cztery wieczory. miał być prezentem - ale potem zmieniły się świąteczne plany, robótkę przerwałam i nie mogę się zebrać. kolor jest przekłamany - prawdziwy to ten ze zdjęcia fragmentu - ciemny róż. włóczka - Jagger Spun Zephyr.



zgodnie ze swoim robótkowym postanowieniem noworocznym sprułam jedną rzecz, którą miałam na drutach - ba! była to prawie skończona chusta. ale włóczka - choć piękna - jednak nie pasowała do projektu. melanż nie pasuje do skomplikowanego wzoru listków - kolorystyka zbyt rozprasza efekt.

lecę robić rękawek - nie mogę się już doczekać próby żakardu!

3 komentarze:

  1. Piękny ten szal. A ja wczoraj nabyłam książkę o robótkach oraz kilka motków wełny, jak wszystko przyjdzie to biorę się za naukę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, szal piękny,a ta kupka nieszczęścia wygląda intrygująco ! ;) Eeee, tam z żakardem nie będzie trudno ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żakard jest bardzo wciągajacy :)
    O efektowności nie wspomnę.
    Szkoda, że tak rzadko praktykowany obecnie.
    Tym bardziej czekam na Twoje dzieło.
    Niech Ci się nitki za bardzo nie plączą ! :)

    OdpowiedzUsuń