piątek, 7 maja 2010

39.

kawałek morskiego, nawet całkiem spory kawałek.
na przód zużyję jakieś 4,5 motka. mam 10, ale zamówiłam kolejne 10, bo na pewno koło 5 motków zużyję na tył, po 2 liczę na rękawy, jeden na kołnierz...a jak zostanie, to coś się wymyśli. wolę, żeby zostało, niż miało zabraknąć. tym bardziej, że włóczka tania jak barszcz, szczególnie w porównaniu z poprzednimi nabytkami...
tak wygląda w fazie rozłożonej:

a tak: w imitacji "zwisu":)


a poza tym...zaczęłabym coś nowego!

7 komentarzy:

  1. W imitacji zwisu super!
    Piękny kolor i włóczka fajna,chociaż akryl.
    Trochę się jednak martwię,że jak zużyjesz cały kilogram,to będzie ciężkie jak diabeł i się do kostek wyciągnie,
    Chociaż...robiłam z niej płaszczyk i nic się nie stało,ale zużyłam "tylko"12,5 motka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kolor no i fason mi się podoba :)czekam na finał:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zulka, MałaGosiu, mi się też kolor bardzo podoba, choć szczerze mówiąc na zdjęciu w sklepie wyglądała trochę inaczej, i jak dostałam do rąk, to się trochę rozczarowałam...ale teraz mi bardzo pasuje.

    Dagny, póki co długość jest do połowy uda, mam nadzieję, że nie zjedzie za kolana;))) jak nic się nie stało płaszczykowi, to może mój sweterek też wytrzyma. nawet nie wiedziałam, że ściągacz w różnych "wariacjach" jest tak włóczkożerny!
    liczę na to, że ta ciężkość pociągnie rozszerzany dół, żeby nie odstawał na boki, tylko ładnie układał się w fałdy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się świetnie, i ta imitacja zwisu, coś pięknego ! :) Wiernie Ci kibicuję ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przemku, Klaudyno, dziękuję, i pracuję nad pleckami aktualnie:)

    OdpowiedzUsuń