poniedziałek, 12 lipca 2010

50.

uwielbiam upały. czy już mówiłam? szkoda tylko, że są u nas tak krótko (wtedy opłacałoby się zamontować klimatyzację. a na te kilka tygodni w roku - nie bardzo, a tylko tego mi brakuje).

robię 10 rzędów, i muszę lecieć umyć ręce. następne 10 - i znów mycie. wszechobecna lepkość.

czytanie idzie mi zdecydowanie lepiej w tę pogodę. ale Manu ma już pół drugiego rękawka. więc - bliżej mu, niż dalej.

idę zrobić sobie jakiś napój z dużą ilością lodu.

3 komentarze:

  1. O tej godz. co pisałaś posta byłam już - (jeszcze)opuchnięta i niezdolna do dziania na drutach. Teraz, po 22, to nawet lód nie jest potrzebny.Ale wentylator pod sufitem kręcił się cały dzień.Jeszcze się kręci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam upały :) i też twierdzę, że lato mamy za krótkie. Na szczęcie mam fajne mieszkanko, co się nie nagrzewa, klima i wentylatory zbędne.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tkaitko, też odczuwam upał fizycznie, niestety, zaczęły mi puchnąć stopy:( wentylator działa...
    Agato, zazdroszczę:)
    my mieszkamy na ostatnim - piątym piętrze, i niestety zbieramy całe ciepło! a jeszcze zachodnie okna robią swoje - w mieszkaniu jest sauna po południu. najbardziej mi szkoda mojej koty, która ciągle siedzi w łazience, bo tam ma przynajmniej chłodne kafelki na podłodze i brodzik prysznica, też dający trochę ochłody.

    OdpowiedzUsuń