czwartek, 16 września 2010

66.

migiem.
bo jutro obrona.
wszystko na wariackich papierach. po obronie jadę na weekend do domu rodzinnego, na Mazowsze, między innymi na urodziny mojej Przyjaciółki. zrobiłam dla Niej w prezencie chustę, Wandering The Moor - jest to chyba najpiękniejsza chusta, jaką zrobiłam. prostota wzoru i cudna nitka...w weekend postaram się zrobić zdjęcia na właścicielce. bo póki co pisałam, poprawiałam, pisałam, dodawałam zdjęcia, a nocami dłubałam.
dzienne światło gdzieś mi umykało, a i wzór delikatny, i kolor trudny do uchwycenia, więc dzienne - nieodzowne.
wracam w niedzielę i na pewno coś się pojawi.
poza tym - posuwa się pasiak, będzie w sam raz na jesień.
a z e-dziewiarki przyszedł "merino tweed"! zielony i kremowo-szary. cuda. z jednego będzie na pewno Snowbird, a co z drugiego? może zwisający sweterek "w poprzek"??

4 komentarze: