zdjęcia z Florencji oczywiście leżą, nieobrobione, a jakże... wszystko musi mieć swój czas.
pięknie było, głównie słonecznie i dość ciepło (chociaż 3-6 stopni na plusie to obiektywnie niewiele, w porównaniu z -10, które zastaliśmy po powrocie, to zaprawdę upały). i ta różnica temperatur, a pewnie też bieganie po mieście w ciepłych ciuchach, a potem rozpinanie kurtek, przyczyniło się do tego, że jestem na L-4, M zresztą też. ja z zapaleniem zatok, a on z gorączką we wtorek w nocy niemal 40 stopni. na szczęście sytuacja opanowana i daliśmy radę.
we Florencji napadłam na sklep producenta włóczek: Campolmi Roberto Filati. przytachałam 4 kilo (a gdybym wiedziała, że moja walizka "zaważy" tylko 15 kg w drodze powrotnej, to nie oparłabym się kolejnym 4...ale wysyłają do Polski, więc nie jest źle;)). będę prezentować po kawałku moje zdobycze. a mam głównie włóczki wiosenne i letnie - surowy jedwab, bawełnę, przepiękną mieszankę lnu i bawełny, i straszną, skrzypiącą, świecącą, ale zabawną wiskozę.
po tym przydługim wstępie możemy przystąpić do rzeczy zasadniczej - czyli przedstawienia robótek, zrobionych, robionych...
zrobiona - to zielona herbata, której kawałki pokazywałam wcześniej. w całości prezentuje się tak:
muszę przyznać, że po pierwszych zachwytach w trakcie robienia, trochę zawiodłam się na włóczce - na łokciach dość mocno się zmechaciła już pierwszego dnia noszenia, i lekko wypchała. plusem jest, że po oskubaniu nie zmechaciła się ponownie, a po wygładzeniu łokcie, jak gąbka, przybrały znów gładką postać (pisałam, że ta włóczka ma coś z gąbki!).
włóczka, która kosztuje 16 dolarów za motek, nie powinna się jednak tak szybko mechacić...ale z drugiej strony, ta gama kolorystyczna i to, że "wypchania" nie są trwałe i dzianina nie rozciąga się na amen - przeważają szalę i pewnie jeszcze kiedyś kupię. JAK WYKOŃCZĘ ZAPASY!!!
póki co dziergam nieustannie.
o, tyle już jest gąsienicy:
a że we Florencji poczułam już wiosnę, to pod zakupioną tamże bawełnę poszukiwałam wzoru. i rzucił się na mnie, dosłownie, Petal Kin Hargreaves. próbowałam wcześniej cośtam innego, ale sprułam i zaczęłam tę bluzeczkę - czyż ten kolor, ta nić, nie są stworzone pod ten wzór?
Proszę koniecznie jak najszybciej pokazać zdjęcia z Florencji, niech my też coś mamy dla oka przy burej aurze za oknami. ~^^~
OdpowiedzUsuńZielona Herbata jest dokładnie taka w kolorze jak lubię, leciutko melanżowa, i jakie słodkie guziki! I zgadzam się, że na pewno Kim miała tę bawełnę pod ręką, kiedy projektowała Petal. *^v^*
Widzę, że czeka Cię drugi rękaw w Gąsiennicy, ech... ^^
Piękności :))
OdpowiedzUsuńowszem, czeka na mnie "Upiór Drugiego Rękawka":))) postaram się dziś obrobić zdjęcia, w sumie już zaczęłam...a dziś pogoda taka, że trzeba się jakoś pocieszyć!
OdpowiedzUsuńChmurko, dziękuję:)
Herbaciane suuuper ! Muszę i ja sobie nabyć ten wzór. Gąsienica śliczniutka :), a projekt z cudnej bawełny zapowiada się świetnie. Czekam na całość no i na Florencję, rzecz jasna ;) Pozdrawiam, Ela.
OdpowiedzUsuńpracowicie u Ciebie,super robótki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ja chcę zdjęć włóczkowych zakupów! :) Swetry... cóż ja mogę dodać poza tym, że oba takie "moje" są absolutnie, całkiem i w ogóle (w grę wchodzi zarówno fason, kolorystyka i wykonanie)
OdpowiedzUsuńMię się podoba wszystko, w ogóle to dziergasz nieprzytomnie szybko, ja się nie bawię!
OdpowiedzUsuń(green wzięła mnie najbardziej:)
Zdjęć pożądam i wełnianych, i florencyjnych - pokaż Waćpanna, daj oko nacieszyć!
(grypsko mię tłucze, dobrze, że Wy już zdrowi)
Zielona herbata- rewelacja, guziki skąd masz? Fantastyczne! Zazdroszczę zakupów, ciekawe czy jak byłam te parę lat temu we Florencji to czy ten sklep tam był. Szkoda, że wtedy nie miałam funduszy na takie szaleństwo. Pokaż co za cuda przywiozłaś!
OdpowiedzUsuńGąsienicy jestem również ciekawa na sylwetce.
Pozdrawiam serdecznie!
Mnie zielona herbata zachwyciła, kolor, guziczki i wzór - wszystko w moim guście. Pięknie, mam nadzieję, że jednak będzie posłuszna w kwestii jakości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńłaa..... kolor zielonej herbaty - cuuudny!
OdpowiedzUsuńi forma też bardzo ładna.
i w ogóle :D
kolor ostatniej robótki tez mi się bardzo podoba.
dziękuję Wam:))) zdjęcia powoli, z mozołem, "się robią". powoli, bo poszłam do pracy dziś, mimo ostatniego dnia L-4. ale tydzień w delegacji, a potem tydzień L-4 pod koniec stycznia to gorzej, niż samobójstwo robocze. mam MASĘ zaległości, mimo, że na zwolnieniu siedziałam przy komputerze i liczyłam.
OdpowiedzUsuńniestety - priorytety.
ale właśnie kończę korpus Gąsienicy w ramach oddechu;) może mi wystarczy włóczek:D
Zielony sweterek mnie oczarował. Zarówno kolor jak i wzór są piękne:)
OdpowiedzUsuń