jesień...motywacja mi spadła. i chęć mi spadła. i tylko bym spała i spała.
ale, oczywiście, nie śpię. zwlekam się rano, idę do pracy, a wieczorami coś tam dziubię ciągle. pasiastej Georgie rośnie drugi rękawek, a w kolejce został lewy przód. a ponieważ z e-dziewiarki dotarła w międzyczasie paczuszka z tweedem, to wrzuciłam na drutki Laurę zwaną roboczo płachtą.
ponieważ jednak są to rzeczy duże i długorobialne, to oczywiście jest i przerywnik - zaczęty wczoraj featherweight cardigan ze ślicznego purpurowo-śliwkowego merino od Marty z Zagrody.
studiów mi nie otworzyli. wydziałowa komisja rekrutacyjna podobno wyrzuciła moich kolegów, którzy usiłowali złożyć podanie o przywrócenie rekrutacji. i to wyrzuciła z brzydkimi słowami, że aż chcieli skargę pisać...
no cóż, wspaniały Uniwersytet Jagielloński chyba nie jest taki wspaniały dla swoich studentów (i pracowników również - nasi wykładowcy także napisali pismo o otwarcie kierunku - pozostało bez odzewu).
w niedzielę była tu piękna pogoda, więc wybraliśmy się na spacer na Cmentarz Rakowicki. czytanie napisów na dziewiętnastowiecznych nagrobkach jest niezwykle ciekawe, czasem pouczające, czasem zabawne, czasem - mrożące krew w żyłach.
będzie relacja fotograficzna, w kolejnym poście.
tymczasem wracam do pracy, nie ma lekko!
ale, oczywiście, nie śpię. zwlekam się rano, idę do pracy, a wieczorami coś tam dziubię ciągle. pasiastej Georgie rośnie drugi rękawek, a w kolejce został lewy przód. a ponieważ z e-dziewiarki dotarła w międzyczasie paczuszka z tweedem, to wrzuciłam na drutki Laurę zwaną roboczo płachtą.
ponieważ jednak są to rzeczy duże i długorobialne, to oczywiście jest i przerywnik - zaczęty wczoraj featherweight cardigan ze ślicznego purpurowo-śliwkowego merino od Marty z Zagrody.
studiów mi nie otworzyli. wydziałowa komisja rekrutacyjna podobno wyrzuciła moich kolegów, którzy usiłowali złożyć podanie o przywrócenie rekrutacji. i to wyrzuciła z brzydkimi słowami, że aż chcieli skargę pisać...
no cóż, wspaniały Uniwersytet Jagielloński chyba nie jest taki wspaniały dla swoich studentów (i pracowników również - nasi wykładowcy także napisali pismo o otwarcie kierunku - pozostało bez odzewu).
w niedzielę była tu piękna pogoda, więc wybraliśmy się na spacer na Cmentarz Rakowicki. czytanie napisów na dziewiętnastowiecznych nagrobkach jest niezwykle ciekawe, czasem pouczające, czasem zabawne, czasem - mrożące krew w żyłach.
będzie relacja fotograficzna, w kolejnym poście.
tymczasem wracam do pracy, nie ma lekko!
Hej! Kliknęłam kiedyś sobie link "DancesWithWool". Prace autorki mnie zachwyciły, po czym mimochodem zamknęłam okno i nie pamiętałam, skąd miałam ten link... I właśnie znalazłam, to było u Ciebie! Ale się cieszę - bardzo mi było żal, że odcięłam sobie możliwość zaglądania na ten blog:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
doro_thea_2:)