kadłubek należy do Myrtle, i w końcu udało mi się uchwycić niemalże prawdziwy kolor.
bardzo szybko robi się ten wzór, mimo tego, że co chwila trzeba patrzeć w rozpiskę, bo dla rozmiaru S sekwencja wzorów wygląda tak: AcAdBcBeAcAdBcB. po pierwsze - zrobiłam lustrzane odbicie wzoru, bo zamiast rządy lewe robić "normalnie", a prawe od lewej do prawej...poza tym pierwsze kilka rzędów non stop myliłam kolejność wzorów i co chwila prułam. ale i tak niezwykle szybko poszło. początkowo nabrałam ilość oczek na rozmiar M, ale w trakcie przerabiania pierwszego rzędu już się zorientowałam, że jest o te dwadzieścia za dużo. pozostaje mi teraz creme de la creme, czyli rękawki (czy wszyscy tak UWIELBIAJĄ robienie rękawków, jak ja??), potem złożenie rękawków z kadłubkiem i wykończenie ramion, listwy guzikowe i obróbka dekoltu. zastanawiam się, czy chce mi się ten ażur na pięciu drutach, czy prościej będzie zrobić normalnie, a potem zeszyć. spróbuję na pięciu, ale coś mi się zdaje, że się poddam.
Tailored też ma już prawie cały kadłubek. aczkolwiek wczoraj doznał uszczerbku na zdrowiu. otóż nieopatrznie zostawiłam robótkę na minutę samotną na łóżku. w tym czasie moja ukochana kot sierściuch cholerny zajęła się dłubaniem za mnie. jak przyszłam, to była zaplątana w nitkę, i tak zaplątana zaczęła uciekać, ciągnąc za sobą przez cały pokój lewy przód sweterka i wielką szpulę włóczki. schowała się do swojej wiklinowej budki, wciągając tam za sobą dzianinę, i za nic nie chciała wyjść. ja niechcący pociągnęłam nitkę, i ta niestety pękła. ale na szczęście wtedy udało mi się jakoś wydłubać wszystkie elementy robótki spod kota:/ i tylko supeł będzie, na szczęście nic się nie popruło.
oto niegrzeczna winowajczyni!:
(a tak wygląda kot po spożyciu;)):
bardzo szybko robi się ten wzór, mimo tego, że co chwila trzeba patrzeć w rozpiskę, bo dla rozmiaru S sekwencja wzorów wygląda tak: AcAdBcBeAcAdBcB. po pierwsze - zrobiłam lustrzane odbicie wzoru, bo zamiast rządy lewe robić "normalnie", a prawe od lewej do prawej...poza tym pierwsze kilka rzędów non stop myliłam kolejność wzorów i co chwila prułam. ale i tak niezwykle szybko poszło. początkowo nabrałam ilość oczek na rozmiar M, ale w trakcie przerabiania pierwszego rzędu już się zorientowałam, że jest o te dwadzieścia za dużo. pozostaje mi teraz creme de la creme, czyli rękawki (czy wszyscy tak UWIELBIAJĄ robienie rękawków, jak ja??), potem złożenie rękawków z kadłubkiem i wykończenie ramion, listwy guzikowe i obróbka dekoltu. zastanawiam się, czy chce mi się ten ażur na pięciu drutach, czy prościej będzie zrobić normalnie, a potem zeszyć. spróbuję na pięciu, ale coś mi się zdaje, że się poddam.
Tailored też ma już prawie cały kadłubek. aczkolwiek wczoraj doznał uszczerbku na zdrowiu. otóż nieopatrznie zostawiłam robótkę na minutę samotną na łóżku. w tym czasie moja ukochana kot sierściuch cholerny zajęła się dłubaniem za mnie. jak przyszłam, to była zaplątana w nitkę, i tak zaplątana zaczęła uciekać, ciągnąc za sobą przez cały pokój lewy przód sweterka i wielką szpulę włóczki. schowała się do swojej wiklinowej budki, wciągając tam za sobą dzianinę, i za nic nie chciała wyjść. ja niechcący pociągnęłam nitkę, i ta niestety pękła. ale na szczęście wtedy udało mi się jakoś wydłubać wszystkie elementy robótki spod kota:/ i tylko supeł będzie, na szczęście nic się nie popruło.
oto niegrzeczna winowajczyni!:
(a tak wygląda kot po spożyciu;)):
Tak, ja też tak UWIELBIAM robienie rękawów, jak Ty. Właśnie dziubię rękawy Avalonu, i końca nie widać...
OdpowiedzUsuńJaki słodki kotek! ~^^~ Ja też lubię Żywca, hi, hi...
Taaak nie ma to jak miłośc do rękawów ;D (nienawidzę ! robić rekawów! :P)
OdpowiedzUsuńPomyślałby, że taki koteczek, potrafi takie akcje robić :D
Mi rękawy nie przeszkadzają od kiedy mogę je robić w całości i na raz-dwa. Spróbuj russian joining zamiast supła:) albo rozdzielenia wełny na dwa i łączenia poprzez sfilcowanie w rękach. Supełki maja tendencję do wychodzenia na prawa stronę, ale może to moja osobista uraza do supełków...
OdpowiedzUsuńSuper wygląda. Kolor bardzo mi pasuje do tego modelu. Czas żebym i ja się za niego zabrała...
OdpowiedzUsuń